Welcome to the real world


Jesteś po nieprzespanej nocy kiedy wstawałaś do dziecka milion pięćset sto dziewięćset razy? Właśnie znalazłaś swoją zimną kawę, którą zrobiłaś rano? A może stoisz pod prysznicem i zamiast się relaksować nasłuchujesz? To niezaprzeczalny znak, że jesteś mamą niemowlaka. Marzysz o tym żeby to się wreszcie zmieniło? Sorry kochana dobre czasy minęły, lepiej już nie będzie. Welcome to the real world – zostałaś matką!

Wydaje ci się, że to najtrudniejszy okres w waszym wspólnym życiu, które tak naprawdę dopiero co się rozpoczęło. Marzysz o przespaniu jednym ciągiem choćby trzech godzin, a gorąca kawa jawi ci się niczym ósmy cud świata. W marzeniach widzisz tą słodziutką kruszynkę jako samodzielnego przedszkolaka, który nie będzie wymagał już twojej stuprocentowej uwagi, a ty znajdziesz chwilę na relaks z książką.
Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że rzeczywiście znajdziesz chwilę dla siebie, kiedy twoje dziecię będzie miało kilka lat. Mam też niestety złą wiadomość… to wcale nie sprawi, że będzie łatwiej i mam na to dowody. Dlaczego? Bo jestem mamą. Jestem mamą przedszkolaka i ucznia, i wiesz co? Z rozrzewnieniem wspominam ten początek wspólnej drogi, w którym ty jesteś teraz, a momentami nawet ci zazdroszczę.
1. Ach śpij kochanie…
Ok, nie wstaję milion razy w ciągu nocy, nie zmieniam pieluch i nie karmię piersią.
Nie wstaję bo przyłazi samo. Do tego nie waży 4 kg i nie jest małą kuleczką tylko dwudziestokilogramowym ninja, który żadnej pozycji się nie boi. Stopa na twarzy, kopniak w brzuch – do wyboru. Do tego milion komend: Mamusiu przytul, przykryj, piciu. Przespana noc? Zapomnij.
2. Nigdzie nie odchodź!
Niemowlak ma to do siebie, że położony w jednym miejscu nie zmienia swojej lokalizacji. Owszem w pewnym momencie trzeba użyć pewnych środków przymusu, ale jeśli zostawisz go dajmy na to w kojcu, z pewnością go w tym kojcu zastaniesz. Z przedszkolakiem sytuacja ma się zgoła inaczej. Komenda: “Tylko nigdzie nie odchodź” u przedszkolaka działa zupełnie odwrotnie do tego, jak my ją rozumiemy. Istnieje więcej niż pewność, że mały człowiek a) ruszy za tobą, b) skorzysta z okazji i ruszy w przeciwnym kierunku  c) wpadnie w totalną histerię co niczym nie różni się od potencjalnej reakcji niemowlaka.
3. Mamo kupa!
Pamiętam taką sytuację: Niedziela, chrzest pierworodnego, dzieciak ubrany po uszy bo to styczeń i wszyscy gotowi do wyjścia. Nagle dziecię zostaje spowite podejrzaną wonią, która nie da się ukryć, wydobywa się z niego. Szybka akcja ze zmianą pieluchy i ….docieramy do kościoła spóźnieni.
Niby maskara, ale prawda jest jednak taka, że jak taka kupa (nazywajmy rzeczy po imieniu) przytrafi się dziecku z pieluchą, to jeśli nie zmienicie tej pieluchy natychmiast to nic takiego strasznego się nie stanie. Macie czas na znalezienie miejsca, ewentualnie dotarcie do domu gdzie w spokoju możecie dziecię przewinąć. Mając przedszkolaka kiedy usłyszycie magiczne słowa: Mamo, kupa! to będzie oznaczało, że to się dzieje teraz, natychmiast, dokładnie w tym momencie, a czas na znalezienie toalety jest zawsze za krótki.
4. Seks
Kiedy wasza pociecha śpi spokojnie w łóżeczku możecie harcować do woli. Jeśli macie starsze dziecię, które potrafi dotrzeć do waszej sypialni na własnych nogach macie przesrane, a jeśli macie więcej niż jedno dziecko macie przesrane podwójnie/potrójnie/poczwórnie….. Dzieci mają coś na kształt radaru, tak jakby podświadomie wyczuwały, że rodzeństwo to zagrożenie i każda potencjalna nawet próba powstania tego rodzeństwa, musi być przez nie zduszona w zarodku.  Prędzej czy później zostaniecie nakryci.
5. Idziemy do Maka
Kiedy masz maleństwo to masz dwa wyjścia, albo karmisz je piersią albo butelką. Koniec i kropka. Oczywiście po jakimś czasie wprowadzasz pokarmy stałe, ale nadal to ty decydujesz co ląduje w małym pyszczku. Kiedy stajesz się rodzicem starszego dziecka, twoja kontrola nad spożywanymi pokarmami zaczyna poważnie słabnąć, zwłaszcza jeśli dziecię pójdzie do szkoły. Do tego mam podejrzenie, że dzieci tak jak wycieranie nosa w rękaw (tak, na bank rodzą się z tym odruchem bo nikt ich przecież tego nie uczy, a wszystkie tak robią) tak samo, we krwi mają Mc Donalda. I choćbyś nigdy w życiu ich tam nie zabrał, choćbyś unikał przybytku z wielkim M jak ognia, to i tak prędzej czy później usłyszysz: A kiedy pójdziemy do Maka? I gwarantuję ci, że to nie będzie jednorazowe pytanie.
6. Odprężająca kąpiel
Znasz tą sytuację kiedy wchodzisz pod prysznic i dosłownie w chwili kiedy odkręcasz wodę słyszysz płacz swojego dziecka? Sytuacja powtarza się kilkakrotnie w ciągu jednej kąpieli i okazuje się, że w 99% były to twoje urojenia, ale i tak wylazłaś z łazienki żeby sprawdzić czy ci się nie wydaje. Otóż moja kochana to nie mija. Jedyne co się zmienia to to, że jeśli twoje dziecko jest starsze to nie nasłuchujesz czy płacze, ale lokalizujesz dźwięki, które mogłyby świadczyć o zagładzie twojego mieszkania. Jeśli masz więcej niż jedno dziecko lokalizujesz również dźwięki, które mogłyby świadczyć, że w twoim mieszkaniu rozpętała się wojna. Mówiąc jaśniej jeszcze ładnych kilka lat będziesz kąpała się w stresie.
7. Daj piątaka
Maleństwo potrzebuje twojej miłości, pieluch, pieluch jeszcze raz pieluch i ewentualnie mleka jeśli nie karmisz piersią. Potrzebuje też kilka bodziaków i pajaców, które z powodzeniem możesz pożyczyć od dzieciatej koleżanki. Tak naprawdę zdroworozsądkowo niczego więcej mu nie trzeba i naprawdę da sobie radę bez miliona wypasionych gadżetów, które planujesz kupić w ramach wyprawki.
Ze starszakiem nie pójdzie ci tak łatwo. Nawet jeśli nie zna wartości pieniądza to świetnie poznaje kolory banknotów i jeśli trafił ci się mały biznesmen to poniżej tych niebieskich nie zejdzie. Ewentualnie w ramach promocji przygarnie dychę za zaśpiewanie piosenki dziadkowi czy sprzeda na domowej aukcji swoje rysunki. Tak czy inaczej oskubie cię na tyle, na ile to tylko możliwe. O rzeczach, które są mu niezbędne do życia typu: karty piłkarskie, jakieś dziwne figurki rzekomych superbohaterów tudzież księżniczek jeśli masz córkę czy klocki lego, nawet nie będę wspominać 🙂
8. Ups, podarło się
Kiedy oddawałam rzeczy po moich synach, młodszy miał już kilka lat, a maleńkie śpioszki czy body nadal wyglądały jak nowe mimo, że najpierw nosiła je dwójka dzieci, a potem spoczywały dłuższy czas u rodziców na strychu.Maleństwo tak szybko wyrasta z ubrań, że czasem zdoła założyć daną rzecz zaledwie raz czy dwa.
Przedszkolak z rzeczy nie wyrasta, on je utylizuje. Szczególnie spodnie poddawane są zmasowanej i bezlitosnej destrukcji, a ty wchodzisz na wyższy level bycia rodzicem kiedy odnajdujesz dziurę w łacie, którą naszyłaś kilka dni wcześniej.
9. Mamusiu cio to jest mastulbacja?
Niemowlę nie pyta. Przedszkolak pyta. Za dużo, za głośno i ZAWSZE w nieodpowiednim momencie.
10. Bezgraniczna miłość
Wtulasz głowę w tą małą istotkę, chłoniesz jej zapach i wiesz, że zrobisz wszystko żeby ją chronić. Wiesz, że nic nie da ci takiego szczęścia jak jej obecność i że nie da się kochać bardziej.
Po kilku latach ta sama istotka sama wchodzi ci na kolana, przytula się, bierze twoją twarz w małe łapki i mówi: Kocham cię mamusiu. A ty wiesz, że nic nie da ci takiego szczęścia jak jej obecność i że nie da się kochać bardziej. To na szczęście pozostaje niezmienne 🙂

* Jak zwykle u MP zaleca się czytanie z odpowiednią porcją dystansu do życia 😉

TOP