Róże z bibuły DIY. Zapraszamy wiosnę.


 

Niech zgłoszą się ci, którzy nie tęsknią za wiosną i chcieliby żeby nadal trwała zima. Będę przynajmniej wiedziała do kogo się nie odzywać 😉 Osobiście mimo, że zima w naszym regionie nie dała nam mocno popalić, mam jej serdecznie dość i z utęsknieniem wyglądam za pierwszymi oznakami wiosny, która od kilku dni nieśmiało zagląda przez okna.

Pierwsze słoneczne promienie i temperatura, jak na tą porę roku, grubo powyżej zera sprawiły, że wizja nadchodzącej wiosny stała się naprawdę realna. Tylko zdrowy rozsądek powstrzymuje mnie przed rzuceniem się do mycia okien i przygotowywania balkonu do sadzenia pierwszych roślin (spodziewam się, że jeszcze pogoda może zaskoczyć). Pochowałam jednak wszystkie zimowe dekoracje i powoli zaczynam tworzyć takie, które wprowadzą wiosenny klimat. 
Dzisiaj chciałam wam pokazać różyczki, które dopóki świeże kwiaty nie zagoszczą na stałe w moim mieszkaniu, będą cieszyły moje oczy i przypominały o tym, że wiosna już tuż tuż. Te tylko z pozoru skomplikowane ozdoby możecie z powodzeniem wykonać ze starszymi dziećmi i stworzyć naprawdę piękne kolorowe bukiety.
Czego będziecie potrzebować?
– marszczona bibuła
– nożyczki
– kartka papieru
– ołówek
– drucik florystyczny lub jubilerski
1. Na kartce papieru rysujemy szablon. Szablon musi składać się z dwóch różnej wielkości płatków. Swój szablon narysowałam odręcznie, ale jak dobrze poszukacie to znajdziecie w sieci gotowce. Wycinamy szablon z papieru, a następnie przy pomocy szablonu wycinamy z bibuły płatki. Ważne żeby płatki były w dwóch wielkościach i żeby było ich dużo. Jest z tym troszkę roboty, ale efekt jest tego wart.
2. Kiedy mamy już wycięte płatki czas na kolejną dość pracochłonną czynność. trzeba nadać im kształt. Robimy to przy pomocy nożyczek, zawijając brzegi płatka, tak jak zawija się wstążeczkę do kwiatów żeby zrobiła się z niej sprężynka. Każdy płatek musi mieć zawinięte brzegi żeby róża wyglądała naturalnie.
3. Teraz czas przejść do tworzenia. Zaczynamy od mniejszych płatków. Bierzemy jeden i owijamy go kolejnym, potem następnym i następnym, nadając im formę kwiatka. Kiedy uznamy, że środek jest już uformowany zaczynamy dokładać większe płatki aż powstanie cała różyczka. Na koniec powstały ‘ogonek’ owijamy drucikiem florystycznym żeby różyczka nam się nie rozpadła.  Na zdjęciach widać, że dysponowałam tylko srebrnym drucikiem, ale lepiej zastąpić go zielonym. Żeby ukryć mój srebrny drucik różyczce ‘dorobiłam’ łodyżkę i listki z zielonej bibuły. 
Nie zniechęcajcie się pierwszymi niepowodzeniami bo z każdą kolejną różą będzie wam to wychodziło dużo lepiej i sprawniej. Efekt jest naprawdę fantastyczny, a kwiaty będą cieszyły wasze oczy bardzo długo. No i wody nie musicie zmieniać 😉
TOP