Dramat w trzech aktach czyli jak sama odmieniłam nasze mieszkanie.


 

Pamiętacie post o metamorfozie kuchni? (klik) Po tej zmianie następna w kolejce była łazienka, ale jak to zwykle bywa, plany sobie, życie sobie i łazienka do dziś nie wygląda tak, jakbym sobie tego życzyła i pewnie długo jeszcze ten stan będzie trwał. Pewnego dnia przechodząc przez korytarz wpadłam na jeszcze bardziej szatański plan niż remont łazienki. Na fali metamorfozy kuchni, odmienię pokój. A potem rozpoczął się dramat…

Na początek zawlokłam mężowskiego do sklepu i kupiłam farby. Choć po konsultacjach z producentem postawiłam na tą samą markę to tym razem zmieniłam kolor. Kuchnię pomalowałam na kolor bawełna, a do pokoju wybrałam czystą biel. To miała być mega zmiana, ponury pokój w ciemnym wenge miał się przeistoczyć w jasny i pogodny. No i tu kończy się ta przyjemna część metamorfozy bo dalej było już tylko bardziej dramatycznie.
Akt I
Po malowaniu kuchni byłam już na tyle wykończona, że postanowiłam zacząć na spokojnie i na warsztat wzięłam krzesła. To był błąd. Dziś wiem, że lepszym wyjściem byłoby wzięcie siekiery, porąbanie tych krzeseł, a  potem zrobienie z nich ogniska i odtańczenie jakiegoś dzikiego tańca o północy. Cóż, nie pomyślałam o tym zawczasu dlatego kolejne kilka dni spędziłam na żmudnym malowaniu krzeseł z których nie wiedzieć czemu (naprawdę nie mam pojęcia dlaczego tak się stało) farba zwyczajnie zlazła po miesiącu. Żeby nie przedłużać powiem tylko, że dziś mam nowe krzesła 🙂
Akt II
Po przeprawie z krzesłami miałam już tylko ochotę rzucić wałek w cholerę i dać sobie spokój z tą całą metamorfozą. Trudno, zadowolę się kuchnią. Jednak nie było to takie proste, jak mawia mój małżonek, no bo krzesła białe, reszta wenge, no nijak to się nie spinało więc trzeba było malować dalej. Kolejnym więc krokiem było poodkręcanie drzwiczek od szafek. Kolejny błąd.
Owszem, tak się lepiej malowało, zdecydowanie. Niestety kiedy szafki zostały bez drzwiczek uświadomiłam sobie, że nie na wszystkich półkach panuje taki ład jakbym sobie tego życzyła. 
Wiecie, co innego jak to wszystko jest pozamykane i tego nie widzicie, a co innego jak nagle te czeluści dotąd ukryte przed ludzkim wzrokiem, rażą cię swoim widokiem 24h na dobę. Kolejne kilka dni spędziłam na sprzątaniu….
Akt III
Zdziwię was, ale nie będzie to akt o malowaniu. Malowanie to akurat była przyjemność. Z racji, że jesteśmy posiadaczami prostych mebli o nieskomplikowanym designie to malowanie można by nawet powiedzieć było całkiem przyjemne. Tragedia miała rozpocząć się już po malowaniu kiedy chciałam te puzzle czyt. szafki złożyć na nowo. Coś w tym jest, że jak się coś złoży to lepiej tego już nigdy nie rozmontowywać bo może być problem. U mnie był. Poniekąd jest do dziś, bo jedne drzwiczki nadal nie otwierają się tak jak powinny. Na szczęście nie mam tam niczego co byłoby na co dzień potrzebne 🙂
Epilog
Dramat się zakończył. Wreszcie nastał ten dzień, kiedy malowanie mogłam uznać za zakończone. Fanfary zagrały, poleciało konfetti, a gdzieś na świecie urodził się jednorożec…nooo w każdym razie odetchnęłam z ulgą, ale i z satysfakcją. Po prawie dziesięciu latach latania na szmacie po minimum dwa razy dziennie, stałam się posiadaczką białych mebli, na których niczego nie widać. Nie myślcie, że teraz przestałam sprzątać, ale ten kto kiedyś miał, bądź ma ciemne meble, wie o czym mówię. 
Żeby wszystko się ze sobą zgrało konieczna była też zmiana dodatków, czyli to co tygryski lubią najbardziej 🙂 Ciemne ramki na zdjęcia zmieniłam na białe. Zniknęła też ciemna wysłużona wersalka, a jej miejsce zajęła jasnoszara kanapa o bardziej nowoczesnym wzornictwie. Białe zasłony, biało czarne koszyki na drobiazgi i również w tym samych kolorach fantastyczne tekstylne kosze na zabawki.

Żeby pokój mimo wszystko nie był tylko tak do końca mój i męża to dla chłopców wstawiliśmy dwie pufy we współgrającej kolorystyce. Zmiana wszystkim wyszła na dobre. Pokój jest jaśniejszy, ja jestem zadowolona, a mąż też spokojniejszy bo mu żona nie zrzędzi, że chce remontu. Zresztą ja chyba jeszcze długo nie będę chciała żadnego remontu…. 😉

 Pufka dla dzieci Panda – SangoTrade

 Zestaw przedszkolaka (kołderka + poduszka) SangoTrade


Kosz na zabawki SangoTrade

TOP