Nie wiem kiedy dokładnie zrodziła się pasja. Pamiętam czasy kiedy o aparacie cyfrowym nikt nawet nie słyszał. Obiektem pożądania był aparat taty. Pożyczałam, kupowałam kliszę, zatrzymywałam chwile, a potem zamykałam się w ciemni.
Moje FotoFanaberie
foto, fotofanaberie, matka polka, okiem mpf, plener ślubny, zdjęcia
Pamiętam jak w liceum kolega załatwił mi od swojego taty powiększalnik do ciemni. Dostałam go w prezencie z przykazaniem, że mam go dobrze wykorzystać i robić dobre zdjęcia.
Na studiach kupiłam swój własny aparat. Wymarzonego Zenita. Ukochaną lustrzankę. Żeby była jasność nadal na kliszę 🙂 Kiedy masz do dyspozycji 24 klatki, ewentualnie 36 to myślisz nad każdym zdjęciem. Każde zdjęcie dopracowane jest w szczegółach jeszcze zanim naciśniesz spust migawki. Efektu nie zobaczysz dopóki nie zanurzysz papieru fotograficznego w wywoływaczu. Magia.
Aparaty cyfrowe dały nam komfort ‘psucia’ zdjęć. Idealnie wpasowały się w nasze szybkie, zabiegane życie. Przy aparacie na kliszę “łapanie chwili’ miało zupełnie inny wymiar. Tu nie było miejsca na pomyłki, na pośpiech, na bylejakość.
Oczywiście i ja dałam się w końcu omotać fotografii cyfrowej choć nie ukrywam, bardzo długo się broniłam 🙂 Broniłam się tak skutecznie, że na długie lata swoją pasję odwiesiłam na przysłowiowym kołku. Aż do chwili kiedy mój mąż kupił mi nowy aparat. Zaczęłam na nowo się uczyć, rozwijać, kupować kolejny sprzęt.
Nie jestem fotografem i nie obrażam się kiedy na takich jak ja ci ‘lepsi’ mówią ‘pstryczki’. Wiele brakuje mi do perfekcji i nigdy nie powiem ani nie napiszę, że zajmuję się fotografią profesjonalną. Dziś pewnie powinnam koledze zapłacić za tamten powiększalnik bo nie do końca zrealizowałam przykazanie jego taty 🙂 Jednakże fotografia nadal sprawia mi taką samą radość, a jeśli mogę się tą radością jeszcze z kimś podzielić to tym bardziej wiem, że nauka nie poszła na marne.
P.S Zdjęcia zostały zrobione nad morzem podczas plenerowej sesji ślubnej. Jeśli macie ochotę zobaczyć więcej, zapraszam do zakładki FotoFanaberie, która przekieruje was na mój drugi blog.