Spisek
dziecko, lifestyle, parenting, spisek, wychowanie, życie
Stajesz się rodzicem. Odtąd każdego dnia twoja cierpliwość będzie wystawiana na tysiące prób, będzie poszerzana do granic możliwości, a ty sam. będziesz zaskoczony jak wielkie pokłady cierpliwości w tobie jeszcze drzemią.
Ale nie tylko twoje własne dziecko sprawia, że cierpliwości mógłby ci pozazdrościć mnich buddyjski. Jest jeszcze ktoś, kto czyha na nią na każdym kroku. Ktoś, kto wiernie kibicuje twojemu dziecku w nadużywaniu twojej cierpliwości i sprawia, że bywają takie momenty, że ciśnienie skacze ci ponad normę, a z ust toczy się piana niczym wściekłemu psu.
To producenci gadżetów dla dzieci. Produkują i wpuszczają do sprzedaży małe ustrojstwa, które twoje dziecko wręcz uwielbia, a na widok których ty dostajesz palpitacji serca. Nie wiesz o czym mowa? Oto przykłady:
1. Balon
Małe gumowe ustrojstwo, na widok, którego dzieciaki aż kwiczą. Czuj się wygrany jeśli twoje dziecko zostało obdarowane pięknym, dużym, nadmuchanym balonikiem, ale jeśli jakieś siły nieczyste podkusiły cię i kupiłeś gumowego flaka, którego najpierw trzeba nadmuchać – przepadłeś. Nie pomoże ci nawet fakt, że nigdy w życiu nie zapaliłeś papierosa, a twoje płuca są sprawne jak miech kowalski.
Żeby nie było za wesoło, nadmuchany balon też nie jest bez wad. Kupisz taki z helem, masz przesrane bo dzieciak albo przez przypadek go wypuści z ręki i …będzie wył. Albo dostanie histerii twierdząc, że balon na pewno mu ucieknie i….też będzie wył. Balon nadmuchany powietrzem prędzej czy później pęknie, efekt -wycie.
2. Jajka z niespodzianką
Jeśli tylko nie należysz do grupy rodziców złorzeczących na cukier pod każdą postacią, to prędzej czy później ty sam, albo ktoś inny obdaruje twoje dziecko tym wynalazkiem. Fenomen tego cuda polega na tym, że większość dzieci, które znam (przynajmniej w pierwszym odruchu) zupełnie nie interesuje się tym co na zewnątrz. Kiedy jednak wreszcie zostanie otwarte to tajemnicze, upragnione przez dziecię ‘żółtko’ to…..okazuje się, że:
– nie spełnia oczekiwań naszego szkraba
– bez szczegółowej trzydziestostronnicowej instrukcji ni cholery nie da się tego złożyć
– dziecko nie potrafi się tym posługiwać
– rozleciało się po pierwszym użyciu
3. Lepkie bańki mydlane
Znacie badziewie? Jeśli tak, wiecie co zaraz napiszę, jeśli nie, nie dajcie się namówić na zakup. W reklamie wyglądają cudnie. Można z nich tworzyć różne kształty i budowle. Nie pękają jak zwyczajne pod byle dotknięciem. Można taką banieczkę trzymać na ręce i nie pęka. W rzeczywistości ustrojstwo jest koszmarnie lepkie i klei się dosłownie do wszystkiego. Dzieciaki wdepczą ci to w dywan, a ty po kilku dniach nadal będziesz znajdować w kątach niepęknięte bańki. Histeria dzieciaka oczywiście gwarantowana bo nie dość, że sklejenie tych baniek razem to trochę mission impossible, to jeszcze co wrażliwszy egzemplarz wpadnie w rozpacz jak tylko zobaczy jak banieczki go poobklejały.
4. Karty
Nie takie do grania, ale do kolekcjonowania. Kupisz karty, musisz kupić więcej, kupiłeś więcej, musisz kupić album do kart, kupiłeś z piłkarzami, teraz musisz kupić inne bo akurat jest nowa seria. Jak masz jedno dziecko to pół biedy, jak masz więcej to nie dość, że mnożysz wydatek razy ilość dzieci to jeszcze na bank weźmiesz udział w wojnie (jako rozjemca) bo ktoś będzie miał lepsze karty, a ktoś gorsze.
Mogłabym tak wymienić jeszcze wiele rzeczy, ale wtedy nie dalibyście rady dobrnąć do końca tego postu. Wniosek jest jeden, kupujesz dziecku przeróżne cudeńka bo chcesz sprawić mu przyjemność, dobra w większości przypadków chcesz mieć jedynie święty spokój na chwilę, ale nie o pobudkach zakupu miała być mowa. Kupujesz i sam sobie zakładasz pętlę na szyję, zamiast świętego spokoju masz lamęt, histerię i łzy. A przecież tylko chciałeś sobie dziecku zrobić dobrze 🙂