Konkubinat to grzech.
grzech, konkubinat, kościół, pogaduchy, religia
Sprowokowały mnie, normalnie mnie sprowokowały babulce z forum mojego ukochanego. Jak mnie potem bić za to będą to focha strzelę i to z przytupem bo nie trzeba było mnie podpuszczać 🙂
No dobra, przyznaję się, mam taką naturę, że lubię trochę wkładać kij w mrowisko. Bynajmniej nie po to by komuś dopiec czy udowodnić swoją wyższość, ale zwyczajnie tak po ludzku lubię sobie podyskutować.
Jak pewnie wiecie bądź nie wiecie w kilku większych miastach Polski, również u mnie w Poznaniu, za sprawą Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin pojawił się bilboard ze zdjęcia które powyżej widzicie i wywołał oburzenie, którego ja tak do końca pojąć nie mogę.
No bo wyobraźcie sobie taką sytuację. Idziecie ulicą i nagle mijacie bilboard z napisem:
Masz obowiązek przestrzegania postu w miesiącu Ramadanu.
Robi na was wrażenie? Rusza was jakoś? Oburzacie się? Nie wiem może w jakichś skrajnych anty islamistach wzbudziłoby to jakieś oburzenie, ale podejrzewam, że większość ludzi nawet specjalnie by oka nie zawiesiło. Dlaczego? Bo ich to nie dotyczy. Nie ich wiara, nie ich zasady.
Dlatego nie mogę pojąć dlaczego ten akurat bilboard wzbudził takie poruszenie. Osobiście jestem za zawieraniem związków małżeńskich. Żeby mi zaraz tu ktoś do gardła nie skoczył i religią gęby nie wycierał zaznaczam, że przez ‘związek małżeński’ rozumiem umowę między dwiema osobami zawieraną gdziekolwiek czy to przed urzędnikiem czy przed reprezentantem jakiegokolwiek wyznania. Dlaczego tak mam? A nie powiem bo to nie o moich przekonaniach jest ten post, a o odbiorze serwowanych nam treści w przestrzeni publicznej. (Specjalnie to podkreślam żeby uwydatnić, że nie jest to post stricte o religii )
Mnie ten bilboard nie rusza bo męża mam i to podwójnego bo najpierw mu przed urzędnikiem obiecałam, a potem przed księdzem przysięgłam (kurcze to chyba jednak jest miłość no bo żeby tak dwa razy 😉 ) więc jakby mnie nie dotyczy.
Pozostają jeszcze dwie grupy.
1) Ci co są wierzący i żyją w konkubinacie.
No, ale skoro są wierzący to chyba wiedzą, że w myśl zasad religii katolickiej robią źle. Prawda? Mają tego świadomość i albo:
a) nic z tym nie zrobią
b) bilboard da im do myślenia i zastanowią się nad tym czy aby przypadkiem relacji swoich nie zalegalizować
Ich sprawa, nie mnie czy komukolwiek ich z tego rozliczać.
2) Ci którzy są niewierzący i żyją w konkubinacie
No i tu wracamy do przykładu ze mną, no bo skoro ta grupa jest niewierząca to tak samo jak mnie, mającej już sakrament, ten plakat ich nie dotyczy. Skoro to nie ich religia, nie ich zasady to po co się oburzać? Nie oszukujmy się, nawet ci, którzy zapłacili za umieszczenie tego plakatu nie wierzą w to, że za sprawą jakiegoś bilboardu nagle ktoś zmieni swój światopogląd, nawróci się i weźmie ślub kościelny.
Jako bezstronny obserwator uważam, że plakat miał być bardziej bodźcem dla tej pierwszej grupy, taką próbą nakierowania, pokazania innej drogi, a nie nagonką na wszystkich ateistów i innowierców. Na jednych podziała na innych nie. Natomiast na pewno nie jest próbą nawracania kogokolwiek.
Dal tych co ich to złości mam radę od bardzo mądrej kobiety:
wdech k….a wydech.
W przestrzeni publicznej jest nam serwowanych tyle przekazów i tyle informacji, a jakoś najwięcej emocji wzbudzają te na tle seksualnym i religijnym. O ile temat seksu czy cielesności dotyczy pośrednio lub bezpośrednio wszystkich nas o tyle temat religii już nie (patrz pkt 2), dlatego oburzenia tak zwyczajnie po ludzku nie rozumiem.
A w was jakie emocje wzbudza plakat? Tak z ciekawości pytam 🙂