Marzec to miesiąc, w którym składamy deklarację o przyjęciu dziecka do przedszkola. Decyzję jednak o tym, czy chcemy posłać swoje dziecko do placówki, często podejmujemy dużo wcześniej. Bywa jednak, że nawet na chwilę przed godziną zero mamy wątpliwości i nie jesteśmy pewni czy decyzja, którą podjęliśmy, jest dobra czy nie. Postaram się pomóc wam w odpowiedzi na pytanie, czy warto wysłać dziecko do przedszkola, a jeśli tak to, czym się kierować wybierając placówkę.
Do przedszkola idzie maluch…
Najbardziej denerwującym mnie stwierdzeniem dotyczącym przedszkola jest to, że musi tam chodzić każde dziecko. Otóż nie musi. O tym, czy twoje dziecko pójdzie do przedszkola, powinniście decydować przede wszystkim wy, czyli rodzice, a nie opinia publiczna. Nie znaczy to, że macie się zamykać na sugestie osób z zewnątrz, ale ostateczna decyzja należy do was, bo to wy najlepiej znacie swoje dziecko i potraficie ocenić czy jest ono gotowe na tak ważny krok. Sama jestem mamą dwóch synów, z których jeden pominął etap przedszkolny, drugi natomiast uczęszcza do przedszkola już drugi rok i mam porównanie czy są jakieś zauważalne różnice między dzieckiem przedszkolnym a takim, które od razu poszło do zerówki.
Czy w ogóle mam jakiś wybór?
Przede wszystkim twoja decyzja powinna być uzależniona od tego, czy w ogóle masz jakiś wybór. O co mi chodzi? Jako mama, która nie pracuje na etacie, rozważając decyzję o przedszkolu, wiedziałam, że w razie co mam możliwość pozostania z dzieckiem w domu. Jeśli ty też nie jesteś związana z żadnym korpo, a twoja sytuacja finansowa pozwala na pozostanie w domu, to znaczy, że masz wybór. Mamy pracujące na etatach często tego wyboru nie mają, zwłaszcza jeśli nie mogą skorzystać z pomocy babci czy też ich możliwości finansowe nie pozwalają na zatrudnienie opiekunki. Niestety życie jest brutalne i nawet takimi decyzjami często rządzą pieniądze.
Czy moje dziecko jest gotowe?
Tak jak napisałam, jeden z moich synów w ogóle pominął etap przedszkolny i mając lat niespełna pięć (zerówka obowiązywała wtedy dla pięciolatków) poszedł do zerówki. Mimo różnorakich sugestii uznałam, że nie jest on gotowy na rozłąkę ze mną. Pomimo głoszonych proroctw, że bez przedszkola nie będzie mógł się zaaklimatyzować w zerówce, wszedł w szkolne środowisko bez najmniejszego problemu, nie wiemy co to poranny płacz i błaganie, że nie chcę iść do szkoły. Mój syn płakał, że tak krótko w zerówce jest :) , jednak do dziś uważam, że ten czas, który spędził w domu, był mu potrzebny. Również do zerówki chodził dwa lata (załapał się na podział rocznika) i jak później rozmawiałam ze szkolnym psychologiem, była to bardzo dobra decyzja, bo choć intelektualnie przygotowany był do szkoły bardzo dobrze, to jego emocje potrzebowały dojrzeć.
Argumentem, który również przemawiał, za pozostawieniem go w domu było pojawienie się młodszego brata, którego nie chcieliśmy narażać na choroby przynoszone z przedszkola.
Jakie przedszkole wybrać?
Tu też istotne jest czy w ogóle macie wybór. Mieszkając w małej miejscowości, często jest tak, że jest jedno przedszkole i wyboru nie ma, chyba że macie w planach dowożenie dziecka każdego dnia do odległej placówki. W dużym mieście przeważnie w okolicy jest kilka placówek i jeśli tylko są w nich miejsca, można wybierać.
Czym się kierować wybierając przedszkole?
– prywatne czy państwowe
Oczywiście ważna jest tu ponownie sytuacja finansowa, gdyż prywatne przedszkola są kilkukrotnie droższe. Przyznam się szczerze, że rozważając decyzję o posłaniu Natika do przedszkola, miałam przed oczami obraz obskurnej i ponurej placówki z okropnymi paniami, której wizję pielęgnowałam w swojej pamięci, wspominając własne przedszkole, którego szczerze w tych wspomnieniach nienawidzę. Na szczęście istnieją dni otwarte i mogłam przekonać się, że współczesne państwowe przedszkola nie mają za wiele wspólnego z tymi sprzed ponad trzydziestu lat. Warto wybrać się na taki dzień otwarty, rozejrzeć po placówce, porozmawiać z nauczycielami i rozwiać swoje wątpliwości.
– opinie
Warto też podpytać znajomych, których dzieci uczęszczały do danego przedszkola. Oczywiście każdą opinię należy przesiać przez sito wątpliwości i samemu zweryfikować, ale często są one naprawdę pomocne przy wyborze. My w ten sposób wyeliminowaliśmy jedno z rozważanych przez nas miejsc.
– odległość
Koniecznie weź pod uwagę, ile czasu rano zajmie ci dotarcie, z nie zawsze całkiem przytomnym dzieckiem, do przedszkola. Czy na przykład znajduje się ono na twojej drodze do pracy lub do szkoły starszego dziecka? Czy dojazd lub droga do przedszkola nie będzie zbyt uciążliwa, zwłaszcza jeśli musisz ją przebyć na przykład z młodszym dzieckiem w wózku?
– program nauczania
Nawet w państwowym przedszkolu nauka nie musi być nudna. Podpytaj, jak wygląda program nauczania, czy dzieci w starszych grupach korzystają z tradycyjnych podręczników, czy może z bardziej nowoczesnych form. Na przykładzie naszego młodszego syna wiemy, że zajęcia w państwowym przedszkolu mogą być naprawdę kreatywne, pomysłowe, rozwijające, a przy okazji mogą łączyć tradycyjne formy nauczania z nowoczesnymi technologiami.
– zajęcia dodatkowe
Nie jestem zwolenniczką zajęć dodatkowych w nadmiarze i zapychania nimi dziecku całego tygodnia, ale warto rozwijać w dzieciach pasje. Więc jeśli masz w domu małego tancerza, piłkarza, albo malarkę, dopytaj jakie zajęcia dodatkowe oferuje dana placówka.
Plusy i minusy przedszkola
Przedszkole jak wszystko inne ma, cytując klasyka, plusy dodatnie i plusy ujemne ;)
Zacznijmy od tych przyjemniejszych, czyli dodatnich:
– Dziecko uczy się funkcjonowania w grupie. Bez względu na to, jak bardzo byś się nie starała, nie dasz tego dziecku, będąc z nim w domu.
– Dziecko uczy się, co to jest porażka, rywalizacja, zwycięstwo. Uczy się prawidłowych reakcji na te emocje. Tego również nie zapewnisz swojemu dziecku, bo inaczej reaguje ono przy tobie, inaczej będzie reagowało w grupie. Dodam, że tego doświadczenia bardzo zabrakło u mojego starszego syna, który do przedszkola nie chodził.
– Dziecko rozwija motorykę małą i dużą. Jeśli tylko masz cierpliwość, czas i możliwości możesz wykonywać z dzieckiem mnóstwo prac plastycznych, takich, jakie wykonywałoby w przedszkolu. Internet to naprawdę kopalnia pomysłów.
– Przecinanie pępowiny. Dziecko uczy się, że może równie dobrze funkcjonować bez mamy i nie oznacza to, że mama zniknęła i nigdy już nie wróci.
– Samodzielność. Kiedy mój syn szedł do przedszkola, nie potrafił założyć rajstop. Jak się okazało, nie potrafił w domu, w przedszkolu całkiem nieźle sobie radził. Uwierz, w domu wolniej dziecko się usamodzielnia.
– Pierwsze przyjaźnie. Dziecko nie tylko nawiązuje relacje z grupą, ale również tworzą się pierwsze przyjaźnie, które często kontynuowane są w szkolnych ławkach. Mama jest kochana, ale kumpel z przedszkola jest taki super.
– Opieka. To bardziej plus dla ciebie. Masz świadomość, że dziecko jest zaopiekowane, a ty możesz przez kilka godzin zająć się czymś innym. I choć teraz wydaje ci się to nierealne, bo przecież kochasz swoją kruszynkę nad życie, to naprawdę nie będziesz tęsknić :)
Minusy
– Adaptacja. Często niestety tak samo trudna dla dziecka, jak i dla rodziców. Pierwsze kilka dni, a nawet tygodni może być dla was trudne. Dziecko, które dotąd nie rozstawało się z rodzicami, może mieć opory przed zostawaniem w obcym dla siebie środowisku. Nie zakładaj jednak, że będzie tak na pewno. Kiedy moi synowie szli do placówek, byłam przerażona, oni natomiast weszli w nową sytuację bez najmniejszych problemów, obyło się bez płaczu i trzymania się maminej spódnicy.
– Choroby. Tego niestety najprawdopodobniej nie unikniesz. Do przedszkola chodzą różne dzieci z różnych domów i różnych środowisk. Nadal bardzo kuleje społeczna świadomość na temat przyprowadzania chorych dzieci do przedszkola. Przygotuj się na to, że twoje dziecko może chorować częściej niż dotychczas.
To w końcu przedszkole czy dom?
Jako że mam porównanie, już kilka razy zaznaczyłam, że jeden z moich synów chodził do przedszkola, a drugi nie, zdecydowanie stwierdzam, że warto skorzystać z plusów, jakie daje uczęszczanie do placówki. Cieszy mnie, kiedy widzę, jak chętnie mój syn biegnie każdego ranka do przedszkola i jak świetnie się tam czuje. Obserwuję też, jakie robi postępy, jak bardzo przedszkole rozwija jego kreatywność i jak wiele się tam uczy. Będąc ze mną w domu, na pewno nie nauczyłby się tylu piosenek czy wierszyków. Poza normalnymi zajęciami ma również język angielski z najlepszym nauczycielem pod słońcem, lekcje tańca, rytmikę i religię. Ma kolegów, z którymi dzieli zainteresowania, których może tak jak starszy brat zapraszać na urodziny i z którymi ma swoje ‘sprawy’. Zaznaczam jednak, że nie żałuję, że starszak do przedszkola nie chodził, choć czasem zastanawiam się, jak by to było, gdybym jednak podjęła inną decyzję. Ważne żeby, decydując o rozpoczęciu etapu przedszkolnego, wziąć przede wszystkim pod uwagę dobro dziecka, jego predyspozycje, charakter i przygotowanie do rozłąki. Podejmując decyzję, musicie być przekonani, że jest ona słuszna i musicie być świadomi konsekwencji, jakie ze sobą niesie. Reszta jakoś się ułoży :)