źródło: http://demotywatory.pl/ |
Kiedyś zawarcie małżeństwa kojarzyło się ze wspólnym życiem aż po grób.
Obecnie to bardziej umowa cywilno-prawna niż przypieczętowanie szalonej i
wiecznej miłości. Jesteśmy pokoleniem ‘na chwilę’, przyzwyczajeni do
jednorazowości i zużywalności.
Bez sentymentu wyrzucamy rzeczy, które się zużyły, nie próbujemy
niczego naprawiać, bo łatwiej jest kupić nowe. Tak samo robimy z
ludźmi…
W Polsce liczba małżeństw nie powala na łopatki, a
liczba rozwodów ciągle rośnie. Oczywiście bywają wzrosty i spadki jak na
przykład w roku 2014, kiedy to liczba małżeństw wzrosła, a rozwodów
spadła, ale są to raczej mało znaczące liczby. I choć rozwód nadal
pozostaje na szczycie listy najbardziej stresogennych sytuacji
życiowych, to jednak mam wrażenie, że rozwodzimy się ‘łatwiej“. Pokolenie Ikea żyje tu i teraz, a jeśli coś się psuje, zastępuje to czymś nowym, jeśli napotyka trudności, to nie próbuje ich rozwiązać tylko pociesza się ‘nowym
gadżetem’. Poniżej znajdziecie cztery opowiedziane mi historie. Cztery
historie małżeństw, które rozpadły się z czterech różnych powodów.
Poznacie Gosię, której męża przerosło rodzicielstwo, Magdę, która na
własne życzenie zrobiła z siebie niewolnicę, Dagmarę, która odeszła
przez seks i Joannę, która zagłaskała męża do tego stopnia, że wystąpił o
rozwód. Po czyjej stronie leży wina? Czy można było uratować te
związki? To pozostawiam już waszej subiektywnej ocenie, mam nadzieję, że
podzielicie się nią w komentarzach.
Historia pierwsza. Gośka.
“Gośka
była super zadbana. Poznali się z mężem, gdy ona chodziła do liceum, on
był od niej 8 lat starszy. Facet dobrze wykształcony, spora szycha,
szybko dorobili się wielkiej willi. Gośka nie musiała pracować, miała
panią do sprzątania. Bajka. Gdy ja ją poznałam, jej małżeństwo było w
fazie podejrzeń o zdradę. Gośka coś tam podejrzewała, w końcu podłożyła w
salonie dyktafon i nagrało się jak mężuś świergotał z inną laską.
Gośka była skora mu wybaczyć, ale on wybrał o 18 lat młodszą laseczkę. I
teraz po prostu szczyt. Okazało się, że on zaczął kręcić z tą panną,
gdy Gośka była w połogu. Przez to, że była świeżo po porodzie nie poszła
z mężem na wesele, a on na tym weselu przygruchał sobie małolatę. Źle
mu było w domu, bo dziecko płakało, Gośka już nie była taką wyrychtowaną,
zawsze pachnącą laską. Wiadomo jak to jest, gdy wkracza noworodek do gry. Zdradzał ją prawie dwa lata,
tzn. tyle czasu zajęło Gośce odkrycie zdrady. Odszedł do młodej, wielki
dom sprzedali. Gośka i dzieci przez kilka miesięcy chodzili do
psychologa, bo ani ona, ani starszy syn (miał wtedy z 5 lat) nie mogli sobie poradzić z tą sytuacją.“
Historia druga. Magda.
“D
był jej wielką, pierwszą miłością. Potrafiła w 5 min rzucić wieczorne
drinkowanie z przyjaciółkami i gnać przez pół Polski do niego,
wystarczyło, że zadzwonił. Magda zniknęła z naszego życia, bo D był o
nią bardzo zazdrosny. Piwo z Beatą? Nie ma mowy, bo na pewno będzie
podrywać facetów. Wieczorne pogaduchy z przyjaciółkami? Odpada, bo on
nie lubił siedzieć sam. Magda była niewolnicą, ale ona tego tak nie
widziała. Dla niej to była oznaka miłości i oddania. Urodziła im się
córka, Magda wróciła do pracy, ale czasu dla siebie nie miała. Darek znalazł robotę, która wiązała się z wyjazdami, więc Magda siedziała z córką.
Nadal nigdzie nie wychodziła. On znalazł sobie nową, bardziej
rozrywkową dziewczynę i się do niej wyprowadził. Magda z córką
zamieszkały z babcią.“
Historia trzecia. Dagmara.
“To ona znalazła sobie młodszego. Dagę poznałam na studiach, jej córka miała wtedy 6 lat i bardzo mnie dziwiło, że Daga, zamiast
spać z mężem spała z córką, a chłop zajmował dziecięce łóżko. Podobno
on był drętwy w te sprawy, więc ona wolała ukrywać się za córką. Daga
była bardzo zadbana i lubiła spędzać czas poza domem. On za to był
typowym domatorem i ciepłą kluchą. Ich rozwód mnie nie zdziwił. Laska
poznała młodszego, jurnego chłopa i teraz razem podróżują i ćwiczą.“
Historia czwarta. Aśka.
“Typowa
matka polka. Jak niedziela to obiad z dwóch dań i ciasto na stole. Jak
imieniny to na 20 osób, wszystko szykowała sama i zakupy, i gotowanie,
bo mąż zarabiał na dom i nie miał czasu pomagać. Nie miała za bardzo
czasu na fryzjera, więc siostra ją czasem farbowała. Piwko ze znajomymi?
Odpada, bo T był zazdrosny. Zresztą Aśka nigdy nie miała czasu, a po
urodzeniu córki to już nawet przez telefon trudno było z nią pogadać, bo
zawsze gdzieś goniła. I ona tak wszystko w biegu, a on sobie odpoczywał
u nowej blondyny. I to on wystąpił o rozwód. Aśka nie mogła tego
zrozumieć, przecież dbała o dom jak nikt. Teraz z perspektywy czasu
cieszy się z takiego obrotu spraw, bo poznała nowego faceta, takiego,
dla którego zwolniła, zadbała o siebie, znalazła czas na ćwiczenia itp.
Odmłodniała o ładnych parę lat.“