Obiecałam sobie kiedyś, że nigdy na tym blogu nie napiszę o uchodźcach.
Temat drażliwy i powodujący podziały, nie ma sensu wywoływać burzy i
konfliktów. Jednak jak to zwykle w życiu bywa, tylko krowa nie zmienia
zdania. Postanowiłam więc, że mimo wcześniejszych obietnic i zapewnień
ruszę ten ‘zakazany’ temat. W końcu to mój blog i mogę sobie na nim zamieszczać co chcę :)
Temat drażliwy i powodujący podziały, nie ma sensu wywoływać burzy i
konfliktów. Jednak jak to zwykle w życiu bywa, tylko krowa nie zmienia
zdania. Postanowiłam więc, że mimo wcześniejszych obietnic i zapewnień
ruszę ten ‘zakazany’ temat. W końcu to mój blog i mogę sobie na nim zamieszczać co chcę :)
Podejrzewam, że wielu z was zdążyło się już zorientować, że zdradzając tematykę posta trochę jednak naciągnęłam całą sprawę.
Brawo wy, dobrze mnie znacie. Oczywiście nie będzie tu dysputy o tym,
co zrobić z uchodźcami, jak rozwiązać napływającą falę imigrantów i czy
UE powinna nam narzucać kogo i w jakiej liczbie przyjąć. Będzie
natomiast o ludziach, o ludziach, którzy postanowili uciec ze swojego
kraju i o ich kocie, który bardzo chciał powrócić do swojej rodziny.
“Kot, który zgubił dom“ to książka z serii Poczytaj ze mną, wydanej przez wydawnictwo Egmont. Jej głównym bohaterem jest Kunkush, kot rasy van turecki. Historia Kunkusha rozpoczyna się w Iraku skąd na skutek toczącej się tam wojny, postanawia uciec rodzina właścicieli Kunkusha.
Zabierają ze sobą kota na ponton, który ma im pomóc w przedostaniu się
na grecką wyspę Lesbos. Choć w niewygodach to jednak podróż kończy się
dla nich udanym przybiciem do brzegu jednak dla Kunkusha podróż i to, co dzieje się po przybyciu na Lesbos to zbyt duży stres i w panice Kunkush ucieka. Niestety pomimo poszukiwań rodzinie nie udaje się odnaleźć kota, a że Kunkush to typowy kot domowy zakładają oni, że nie udało mu się przeżyć.
Jak potoczyły się losy Kunkusha?
Czy dotarł do brzegu i znalazł coś do jedzenia? Czy udało mu się
znaleźć dobrych ludzi, którzy chcieliby się nim zaopiekować? Czy znalazł
nowy dom? Czy kiedykolwiek spotkał się znowu ze swoją iracką rodziną? –
Bardzo chciałabym wam odpowiedzieć na te pytania, ale wtedy nie
musielibyście czytać książki. Historia tego kota to historia o wzajemnym
przywiązaniu człowieka do zwierzęcia, a także o ludziach dobrej woli,
bez których ta historia nie miałaby szczęśliwego zakończenia. Zdradzę
wam tylko, że historia Kunkuskha jest naprawdę niesamowita i co najważniejsze….wydarzyła się naprawdę.
Książki z serii poczytaj ze mną, a w tym “Kot, który zgubił dom”,
skierowane są do dzieci, które rozpoczynają przygodę z czytaniem. Duży
druk i krótkie proste zdania ułatwiają czytanie. Do tego ciekawa i
niezbyt długa treść oraz ciekawe ilustracje Adama Pękalskiego. Warto też
zaznaczyć, że książka polecana jest przez wydawnictwo jako ‘dobra
książka w dobrej cenie’, a jej sugerowana cena to zaledwie 14,99. U nas
Młody przeczytał sam, ale historia jest tak ciekawa i przejmująca, że
polecamy również tym dzieciom, które jeszcze nie potrafią czytać.
Rodzice pomożecie? :)